Z tym Zbyniem to zawsze kłopot był. Odkąd pamięć sięga to każda nowa dziewczyna, która pojawiała się w domu, była przez Zbysia napastowana. Zwłaszcza wiosną, gdy na gałązkach pojawiały się pierwsze pąki, w Zbyniu też żywiej krążyły płyny. Wystarczyło, że sąsiadka zajrzała do ogrodu, by zamienić kilka słów i przynieść kilka plotek, a już Zbynio stawał naprężony przy płocie, wciągał brzuch i prezentował swoje walory.
[…]
Czytaj dalej… from Z pamiętnika Behawiorysty: Napalony Zbigniew